Dlaczego właśnie głodówka?

W naszym
kręgu kulturowym słowo „głodówka” czy „głodowanie” rodzi wiele negatywnych
skojarzeń. Jednak od wieków znane jest dobroczynne działanie czasowego
ograniczenia jedzenia. Plutarch zwykł mówić: że zamiast w chorobie brać leki,
lepiej głodować, choćby i jeden dzień. Paracelsus uważał głodowanie za
największe lekarstwo.

Komu dedykuję wyzwanie 14-dniowej
głodówki?


Porzucone,
niechciane, skrzywdzone, a niekiedy takie, których splot wydarzeń pozbawił domu
w mniej drastycznych okolicznościach. Bez względu na powód, wszystkie te psy są
nam bliskie i wszystkim poświęcamy swój czas, energię, emocje, pieniądze. Zanim
znajdą właściwy dom, pozostają pod opieką fundacji nawet przez kilka lat.
Każdego dnia
angażujemy się w poprawę dobrostanu naszych podopiecznych. Leczymy je,
obserwujemy, wzmacniamy ich kondycję fizyczną i psychiczną, pracujemy nad
poprawą ich zachowania. A wszystko po to, aby dać im szansę odnalezienia się na
nowo w ludzkim stadzie. Pragniemy, by w swoim krótkim życiu doznały jeszcze szczęścia
i same komuś dały szczęście swoją obecnością, przywiązaniem i
bezwarunkową miłością.
Nie
możemy nadmiernie spieszyć się z adopcją. Najpierw musimy poznać naszych
podopiecznych, a jeśli tego wymaga ich stan zdrowia – zdiagnozować choroby i
wyleczyć, wysterylizować oraz dać sobie czas na zapoznanie ich potencjalnych
nowych domów. Tylko tak zwiększamy szanse powodzenia adopcji i przyczyniamy się
do poprawy ich losu.
Czas jest tutaj naszym sprzymierzeńcem.
Ale przez ten czas
psy muszą jeść. Każdego dnia,
codziennie, bez przerwy. Mając świadomość tego jak bardzo właściwe żywienie wpływa na
cały organizm, staramy się odpowiedzialnie podchodzić do tej kwestii. Często stan
tych psów wymaga karmienia odpowiednią karmą, wspomaganą indywidualnie dobraną suplementacją.

Zatem w
trosce o dobrostan rottweilerów POMÓŻCIE nam zadbać o to, aby były one wolne od
głodu.

Gdy pod opiekę Pomorskiej Fundacji Rottka trafia nowy pies, często wzbudza silne emocje i znajduje pomoc oraz wsparcie
finansowe. Niestety chwilowe wsparcie. Po pierwszej fazie ekscytacji i
współczucia dany pies odchodzi w zapomnienie :(.
Nikt
nie chce wspierać psów na stałe. Te, które zostają u nas na dłużej ze względu na swoje przypadłości lub zwyczajnie z braku
zainteresowania adopcją, potrzebują pomocy i wsparcia przez długi czas.
A my staramy
się w tym czasie dać im namiastkę domu. A w tym domu MUSIMY TAKŻE DAĆ IM JEŚĆ.
REGULARNIE.

Mur braku funduszy i ich systematycznych wpływów jest jednak dla
nas nie do przebicia. Pomagamy i dajemy z siebie ile możemy, ale brak finansów
brutalnie zabiera nam siły.

Przebieg wyzwania

Bądźcie
spokojni o moją formę. Przed podjęciem głodówki zostały wykonane niezbędne
badania, które wskazują, że mój stan zdrowia pozwala na jej podjęcie. Mam
wystarczającą wiedzę, aby przebrnąć przez nią w sposób bezpieczny, chociaż nie
będzie to łatwe i wymaga ogromnej determinacji i samozaparcia.
Przygotowanie do głodówki

Nie jem
mięsa, ale gdybym je jadła wskazane byłoby je odstawić przynajmniej na tydzień
wcześniej, a najlepiej na dwa tygodnie. W moim przypadku nie ma to
zastosowania. Nie pijam mleka i kawy, czy czarnej herbaty, więc i to mnie teraz
nie dotyczy. Tuż przed głodówką przejdę na jak najmniej przetworzone wegańskie
jedzenie, aby przygotować mój organizm do zmian.
Głodówka

Potrzebuję
też Waszego wsparcia i dobrej energii, która wraz z wodą (jedyne, co będę
przyjmować podczas głodówki) będzie napędzała mnie przez cały okres 14 dni. Woda
będzie niskozmineralizowana, o różnej temperaturze, w zależności od mojego
samopoczucia i w różnych ilościach.

Odstawiam
także wszelkie niezbędne chemikalia i środki z mojego otoczenia. Wykluczam
wszystko inne za wyjątkiem wody. Żadnych suplementów, soków, naparów - niczego.
Z pożywieniem będę miała do czynienia jedynie podczas karmienia naszych
domowych zwierząt (trzy psy i dwa koty) oraz podczas przygotowywania
lekkich przekąsek dziecku. W pozostałych obowiązkach żywieniowych jak zakupy,
obiady - wyręczy mnie mąż.
Będę was
informowała o postępach, samopoczuciu, o tym, co będę robić w trakcie głodówki
i jak mi będzie szło. Przez cały czas mam zamiar też normalnie pracować - nie
mogę wziąć urlopu, poza tym w czasie głodówki pożądana jest normalna aktywność.
Wyjście z głodówki

Po 14 dniach
całkowitego postu rozpocznę proces powolnego "wychodzenia z
głodówki", który także Wam przedstawię. Ten czas zajmie mi co najmniej
tyle samo, co głodówka, czyli kolejne 14 dni. Oznacza to, że prawdopodobnie
Nowy Rok przywitam kieliszkiem... wody :). No, może z kroplą szampana do tej
wody, bo będzie co świętować :). Ale to dopiero plany na etapie podejmowania
wyzwania, zobaczymy jak będzie w zderzeniu z rzeczywistością.
Wsparcie podczas wyzwania

W trakcie
wyzwania będą mnie wspierać:
•
mąż i rodzina,
•
wolontariusze Pomorskiej Fundacji Rottka,
•
Wy, dołączając do mojego wyzwania, wspierając
nasze rottweilery, udostępniając wyzwanie i kibicując.
Podsumowanie

W niedługim
czasie po okresie wyjścia z głodówki planuję ponowić badania. Zdam Wam relację
i z tego, w tym czasie zapewne już zbiórka dotycząca mojego wyzwania będzie się
miała ku końcowi, a ja podsumuję jak udało mi się przejść przez wyzwanie i
czego wraz z Wami wspólnie udało nam się dokonać dla naszych rottweilerów. W
bonusie spodziewajcie się oczywiście zdjęć rottweilerów i towarzyszących mi na co
dzień zwierzaków :).
Uwaga: gdyby
w trakcie wyzwania zaszła potrzeba przerwania głodówki, może to nastąpić
wyłącznie ze względów zdrowotnych, a Wy dowiecie się o tym pierwsi.
Mam
nadzieję, że jednak taka sytuacja nie zaistnieje i dlatego raz jeszcze na sam
koniec proszę o wsparcie. Śledźcie postępy mojego wyzwania w kolejnych etapach
- zapraszam!